Razjel i Jonathan
Ave!
Następnego dnia (według Dawida) droga zaprowadziła
drużynę nad Jezioro Lynn w górach środkowej Europy. Zbiornik nie był lśniąco
niebieski jak dziś, ale czarną zmąconą łzą w tkaninie świata, przez które
swobodnie przechodziły tam i z powrotem. Jonathan, Dawid i Abigail zostali tam
zaatakowani przez stado demonów, jakiegoś gatunku, którego nie potrafimy dziś
zidentyfikować (istnieje kilka możliwości popieranych przez różnych uczonych,
ale jedyne, co posiadamy, to opis Dawida – „bardzo duże, jak nietoperze i
cienie, orły i węże, które szybowały nad nami jak burza z piorunami”).
Dzisiaj mam dla was długi fragment dotyczący spotkania Anioła Razjela i Jonathana Nocnego Łowcy.
SEN O CIENIACH
Nasze jedyne bezpośrednie informacje
od grupy, która ujrzała Razjela, pochodzą z tłumaczeń relacji hipotetycznie
napisanych przez Dawida. Nie wiadomo, czy spisywał je zaraz po wydarzeniach,
czy jako wspomnienia w późniejszych latach życia. W każdym razie są najbliższe
prawdzie.
W swoich notatkach Dawid opisuje
rozmowę, która, jak mówi, miała miejsce noc przed stworzeniem Nefilim. Trzej
podróżnicy rozbili obóz w lesie. Kilka dni wcześniej spotkali się i walczyli z
małym samotnym demonem na drodze. Zdołali go dogonić, ale niestety Jonathan przypłacił
to głęboką niebezpieczną raną na prawym ramieniu. Zranienie grubo obandażowali,
a Jonathan trzymał rękę unieruchomioną na temblaku, ale wtedy, przy świetle
małego prawie niedymiącego ogniska, odwinął opatrunek i powiedział do
towarzyszy:
– To rozcięcie jest długie i
głębokie. Demony zraniły w podobny sposób ciało naszego świata, które można
zabandażować, ale pod spodem nie uleczy się.
Abigail zgodziła się z nim, ale ich
troje, młodych i niedoświadczonych, miało za mało siły, by pomóc. Dawid
pozostał w ciszy, tak jak zwykł robić, patrząc w ogień i myśląc.
Jonathan kontynuował:
– Po prostu zabijanie demonów nie
działa. Niszczą świat przez samą swoją obecność. Trzeba je wyeliminować,
ograniczyć i opatrzyć ranę naszej ziemi, by mogła zacząć się goić.
Opowiedział im o śnie:
– W noc, w którą obiecałem swój
miecz Krucjacie – powiedział – śniłem, że stałem w rażącym słońcu, złotym jak
światło niebios, i mój miecz lśnił tak mocno, że mnie oślepiał. W noc, kiedy
moje ramię zostało zranione, miałem inny sen. Zrozumiałem, że demony, które
widziałem, nie przyjdą do mnie, w światło. Pozostawały bezpieczne w ciemności,
a ich moc leżała w strzeżeniu swoich sekretów.
W tym śnie również trzymałem miecz,
ale nie lśnił. Zamiast tego wpełzłem między cienie, które objęły mnie jak dziecko.
Mrok stał się sprzymierzeńcem nie demonów, lecz moim. Kiedy uderzyłem moim
mieczem, cicho i szybko, a nikt poza mną i demonem nie wiedział, co się
wydarzyło.
Nie możemy wiedzieć, czy wydarzenia
prowadzące do stworzenia Nefilim były przeznaczone, czy Niebo tak manipulowało
losem, czy po prostu powstały przez przypadek. Czy świat zostałby zniszczony
bez Jonathana Nocnego Łowcy, czy pojawiłby się jakiś inny przywódca, pozostaje
kwestią spekulacji. Faktem jest, że w godzinie największej próby, Jonathan
Nocny Łowca wstał i został tym liderem.
JEZIORO LYNN
|
Idioci. Oczywiście to był rój Wężo-orłich Grzmotocienioperzy.
Jaaaaasne.
Drużyna stawiła im czoła najlepiej
jak potrafiła, ale Jonathan już miał wtedy zranienie, a ani Abigail, ani Dawid,
nie posiadali wielkiej fizycznej siły. Dawid mówi nam, że Jonathan odrzucił
swój temblak i bandaże, walcząc dzielnie pomimo bólu. Powstrzymywali demony
przed zabiciem ich, ale przeważały nad nimi. Ostatecznie potwory zmusiły całą
trójkę do wejścia do wody, aby ich utopić.
Stawiając czoła swojemu losowi,
Jonathan skorzystał z chwili oddechu, by poprosić o pobłogosławienie jeziora,
aby uświęcić to miejsce, gdzie słudzy zła, tacy jak te demony, nie mieliby
wstępu. Modlił się i jego błaganie zostało wysłuchane.
RAZJEL I
DARY ANIOŁA
I Razjel powstał z jeziora,
trzymając w rękach Dary Anioła. Wszystkie działania ustały. Nawet demoniczna
energia łzy świata wydawała się nieruchomą. W otaczającym ich lesie ptaki
przestały śpiewać.
– Nie lękaj się – przemówił Razjel.
– Jestem przychodzącym do ciebie aniołem Pana, Jonathanie. Wzywałeś mnie i oto
przybyłem.
– Proszę, ocal moich przyjaciół –
odparł Jonathan.
Nie możemy obwiniać go, że nie
poprosił Razjela o większy dar; doprawdy to przewspaniałe, że w takiej chwili
pomyślał najpierw o życiu swoich towarzyszy.
Razjel uniósł Jonathana, Dawida i
Abigail z wody i postawił na brzegu. Anioł miał ludzką postać, ale tak ogromną,
że mógł z łatwością unieść trzech śmiertelników w dłoniach.
Kiedy uniósł ramiona, jednym silnym
ruchem wyrzucił pozostałe demony wysoko w powietrze. Jonathan patrzył, jak
wznoszą się i wznoszą, w końcu rozmywając się w punkciki, które zniknęły
pomiędzy gwiazdami. Wtedy Razjel ponownie zwrócił swój wzrok ku Jonathanowi. Razjel wyrzucił je W KOSMOS. Czadowo.
– Znam twój sen – powiedział.
Jonathan milczał. Spojrzał na swoich
przyjaciół i zauważył, że byli nieprzytomni, ale oddychali.
Na brzegu jeziora Razjel położył
Kielich, Miecz i Lustro, a potem opowiedział Jonathanowi o ich właściwościach.
Obok nich umieścił swoją Księgę i również powiedział mu, do czego służy. Swoim
palcem narysował delikatnie wzdłuż rany na ramieniu Jonathana pierwsze widziane
na Ziemi iratze. Zatrwożony patrzył
jak jego ciało znowu staje się niezranione, jakby naturalny porządek świata na
krótko się cofnął, a ból urazu zanikł. Schylił głowę i podziękował. Wtedy
Razjel podniósł kielich i w nim zmieszał swoją anielską krew i krew Jonathana,
a potem powiedział:
– W swoim śnie ujrzałeś wielką
prawdę – że aby zniszczyć sługi ciemności, czasem konieczne jest wejść w
cienie, by do nich dołączyć. Będziesz prowadził za sobą w mrok mężczyzn i
kobiety, będziesz ujarzmiał cienie i będziesz polował.
Zwiesz się Jonathanem Nocnym Łowcą
Ty i tobie równi odepchniecie cienie
ze świata
I zaniesiecie światło do mrocznych
miejsc
I będziecie znani jako Nefilim, jak
powiedziano w Księdze Rodzaju:
„A w owych czasach byli na ziemi
Nefilim; a także później, gdy synowie Boga zbliżali się do córek człowieczych,
te im rodziły. Byli to więc owi mocarze, mający sławę w owych dawnych czasach.”
(Biblia Tysiąclecia, Księga Rodzaju 6, 4)
Będziecie i z ludzi, i z aniołów,
obydwoma w jednym.
Razjel wydawał
się wtedy mniej zirytowany wszystkimi.
Kontakt z
ludźmi przez ostatnie tysiąc lat prawdopodobnie nie wpłynął dobrze na jego
nastrój.
IDRIS
Anioł Razjel w swojej szczodrości
dał Jonathanowi Nocnemu Łowcy jeszcze dwa dary.
Pierwszym z nich był adamas,
niebiański kryształ, który lśnił świętym niebiańskim ogniem, którego nie można
było przeciąć lub rzeźbić w nim na żaden ludzki sposób, a sekrety jego obróbki
znajdowały się tylko w „Szarej Księdze”.
– Demony cofną się przed jego mocą –
powiedział Razjel. – To będzie metal Nefilim na zawsze, jakkolwiek dużo go
potrzeba.
I podarował Jonathanowi wypolerowany
kawałek adamasu, pierwszą stelę.
– Tym będziesz rysował pieczęcie
Nieba.
Wtedy uniósł ręce, a z ziemi wyrosły
iglice i wieże, wiele razy wyższe od człowieka, mknąc i dążąc ku niebu.
Wystawały z wielu miejsc równiny i kiedy już wszystkie pojawiły się, Razjel poprowadził
tych pierwszych Nefilim do miejsca na środku wierz, gdzie stały cztery mniejsze
ustawione w kształt diamentu, i tam ofiarował im drugi dar, Idris.
– To będzie wasze państwo –
powiedział. – Przystań dla wszystkich Nefilim i tych którzy walczą z cieniami
tego świata.
Opisał osłony, które stworzył, i
bezpieczeństwo, które zapewniają. I wtedy zaczął wznosić się z powrotem ku
Niebu.
– A teraz nie wzywajcie mnie nigdy ponownie –
powiedział.
Legenda mówi nam, że wtedy Jonathan
Nocny Łowca zawołał w chwili ludzkiej słabości, pytając Razjela, w jaki sposób
będzie można go wezwać, jeżeli sytuacja stanie się zbyt trudna, by poradzili
sobie z nią śmiertelnicy. A wtedy Anioł odpowiedział mu, że podarował im
wszystko, co mógł, wiele darów Nieba: Kielich, Miecz, Lustro, „Szarą Księgę”,
adamas i ziemie Idrisu. Nie może dać więcej. Powiedział, że ta misja to misja
ludzi. Ale wtedy złagodniał, a jego surowość na krótko zniknęła i powiedział:
– Jeżeli jeszcze raz znajdziesz się
w prawdziwej potrzebie, weź Kielich, Miecz oraz Lustro – te Dary Anioła – i
wezwij mnie na brzegu jeziora.
I wtedy odleciał. Ale, serio, nigdy mnie nie wzywaj.
Ave,
VamPav.
Komentarze
Prześlij komentarz